Jedyny album amerykańskiej formacji łączącej ciężką psychodelię z elementami wczesnego progresywnego rocka. Na tej dość krótkiej (niestety) ale intensywnej płycie pierwszoplanową rolę grają całkiem ostre i naprawdę dobre partie przesterowanej gitary podparte dobra grą basu i perkusji, a także innych instrumentów takich jak flet (zwłaszcza w otwierającym całość i doprawdy znakomitym "Gypsies In The Forest"), saksofon, instrumenty klawiszowe i inne... Płyta może i nie jest arcydziełem, ale właściwie nie ma się do czego przyczepić! Wszystkie nagrania trzymają bardzo dobry, wysoki poziom, sporo się w nich dzieje (jak np. w ponad 7-minutowym "Lavendar Tab, Ooh Dilly Dilly"... co za tytuł), zespół jest bardzo sprawny i co ważne słucha się tych nagrań z dużą przyjemnością. Każdy fan końca lat 60-tych będzie bardzo zadowolony. Zdecydowanie polecam! (K)