Bardzo fajny, psychodeliczno-progresywny album z Meksyku. Na tej, pochodzącej z 1970 roku, anglojęzycznej płycie znalazło się czternaście dość krótkich, aczkolwiek treściwych utworów opartych przede wszystkim na fajnych partiach organów i ciężkawej gitary. Chwilami zespół brzmi jak połączenie psychodelicznego amerykańskiego rocka w klimacie The Doors, z wczesno-progresywnymi naleciałościami a la Procol Harum. Naprawdę fajny, wciągający album. Bardzo dobra jakość dźwięku, aczkolwiek w cichych momentach słychać szumki winyla... Mimo wszystko gorąco polecam. (K)