Trzeci album Love to w mojej opinii jeden z pięciu najlepszych albumów w historii amerykańskiego rocka - zawierający autentycznie piękne i poruszające nagrania (trochę jak "Again" Buffalo Springfield w połączeniu z "Younger Than Yesterday" The Byrds i z "In Search Of The Lost Chord" The Moody Blues); czarujący wyrafinowanym instrumentarium (okazjonalne smyczki, trąbki, gitary klasyczne), cudownym, niemal anielskim wokalem Arthura Lee - a wszystko to przyrządzone w delikatnym, psychodelicznym sosie. Jak na jesień 1967 roku był to niemal rekord świata w 'progresywnym' graniu, a dziś jest to dla mnie jedna z 10-15 płyt wszech czasów! (JL)