Jak ja uwielbiam ten album! Wydany w 1973 roku przez niewielką szwedzką wytwórnię album, zawierał autentycznie wyborny i zagrany z pasją, ale na luzie, organowo-gitarowy, INSTRUMENTALNY progresywny rock przypominający trochę syntezę Procol Harum, Atomic Rooster i bardziej stonowanych ELP, ze szczyptą rockowego Santany z okresu najwcześniejszych płyt. Trzeci utwór na płycie to jeden z najlepszych progresywnych kawałków jakie słyszałem w życiu! Fanów skandynawskiego rocka z pewnością ucieszą porównania do grup Flasket Brinner, Kebnekeise oraz bardzo wczesnego Bo Hanssona. Uwaga! Perkusista Rune Carlsson grał w 1962 roku w zespole Krzysztofa Komedy! Bardzo dobry dźwięk i doskonała produkcja! Absolutny mus!